“Alicja po drugiej stronie lustra”
- ksiazkowepasje
- 22 lip
- 3 minut(y) czytania
Przyznam, iż Twój list niedbale wciśnięty pomiędzy futrynę a drzwi mojego mieszkania niebywale mnie zaskoczył. Nie dlatego, że nigdy nie otrzymałam listu. Powodem była prawda w nim zawarta, tak bardzo pasująca do mnie. To niesamowite, ponieważ znasz mnie lepiej niż ktokolwiek inny.
Moje myśli bardzo często zrywają się ze smyczy, by straszyć nocami. Boję się ich szeptów bardziej niż uczuć uwalnianych przez mrok i gęstą ciszę. Gdy świat cały i mój dom śpią snem spokojnych, we mnie dusza rozpoczyna męczącą gonitwę. Nieskończoną, wyczerpującą, z każdą nocą coraz bardziej bolesną.
Niezwykle ciężko jest przyznać się przed samą sobą, że samotność, na którą siebie skazałam, jest jedynie moim błędem, niczyim więcej. To ja, uparta, zraniona, poturbowana przez ten cholernie mściwy i niesprawiedliwy los, podjęłam decyzję i nie potrafię się dzisiaj od niej odwołać. Chcę czegoś innego, a jednocześnie obawiam się, iż zmiana decyzji, nastawienia do ludzi i świata przyniesie ze sobą ból większy niż przed laty i rozczarowanie, z którym nigdy więcej nie będę umieć się pogodzić.
Tęsknię za czymś, czego nie mam. Za kimś, kogo nie znam, a kogo tak bardzo potrzebuję. Nikomu dotąd nie przyznałam się uczciwie, iż wcale nie jestem taka zaradna, na jaką wyglądam. Ani butna, ani zdecydowana. Silna też nie do końca, bo to moja siła to maska zakładana uważnie każdego ranka, gdy noc ustępuje miejsca dniu i kolejny raz należy stanąć twardo na nogach, wyprostować plecy i z wysoko podniesioną głową stoczyć kolejną walkę. Bitwę wewnętrzną i tą z życiem. Udawać, iż wszystko się potrafi, wszystko przetrzyma; że ból i rozczarowanie nie bolą aż tak bardzo, a trwanie w pojedynkę ma wiele plusów. Nie jest z kolei tak zła, jakby się mogło wydawać. Niezależność, brak przemocy i choćby kłamstw ze strony człowieka, w którym pokładało się największe nadzieje, zawsze jest pozytywna i cieszy. Niestety tylko przez jakiś czas. Wcześniej czy później pojawia się samotność i ogromna potrzeba posiadania kogoś, na kim można polegać.
Dopadła i mnie. Pewnej spokojnej nocy, gdy jeszcze wmawiałam sobie, że wszystko przetrwam, z każdym problemem sama sobie poradzę, wtargnęła do śpiącego domu, trzasnęła drzwiami i z impetem wparowała do mojej sypialni.
- Jestem! – Przywitała się wesoło zupełnie tak, jakbym była jej najlepszą przyjaciółką. Ciężkie walizki upuściła na podłogę, podparła się pod boki i z pretensją w głowie rzuciła we mnie pytaniem: - Nie przywitasz się?
Siedziałam na łóżku z szeroko otwartymi oczami. Zaskoczenie odebrało mi mowę. A więc jednak stało się…
Chodziła za mną latami, krok w krok, ramię w ramię. Czasami jedynie wyruszała na krótkie urlopy, lecz zawsze wracała. Pojawiała się wtedy, gdy zaczynałam karmić się nadzieją, iż jej pobyt w moim życiu był tylko chwilowy, że rozmyśliła się i uznając moje towarzystwo za mało interesujące, odeszła na dobre i zamieszkała w innym, pozornie szczęśliwym domu.
Masz rację, Droga Nieznajoma, kroczyć Drogą Samotnych jest najprościej, bo nikomu ufać nie trzeba. Droga ta nie wymaga od nas nauczenia się drugiego człowieka, zrobienia mu miejsca w świecie z nikim innym niedzielonym. Jesteśmy jedynie my – samotni, wyboista ścieżka, mrok i przygnębiająca cisza.
Alicja jest smutną, zagubioną kobietą.
List Twój nie pozostawia mi wyboru, muszę przyznać się przed sobą samą, że nigdy więcej nie chcę zasypiać sama, bać się ciszy i ciemności. Nie chcę również kiedyś w przyszłości, gdy dopadnie mnie czas staruszki, kobiety, co życie całe dawno ma za sobą, odchodzić w nieznane, zanim nie usłyszę cichej obietnicy, iż z Nim spotkam się już nie długo i znowu dane mi będzie uśmiechnąć się szczerze do ponownie spotkanego szczęścia.
Nim jednak wypowiem słowa przyznania się do źle obranej drogi, otworzyć się muszę na drugiego człowieka. Mężczyzna, którego spotkam, a który gotowy będzie pokochać mnie dokładnie taką, jaką jestem ma również serce wypełnione uczuciami. Być może On też kiedyś boleśnie skrzywdzony, dzisiaj boryka się z wiarą w ludzi i miłość? Nim samodzielnie zburzę mury, którymi się szczelnie przed laty otoczyłam, duszę moją przygotować powinnam na akceptację drugiego człowieka. Przygotować miejsce w szafie uczuć, w sercu odkurzyć półkę z napisem: „On” i pozbyć się niezłomności, która nic dobrego w moje życie nie wniosła.
Nigdy więcej nie chcę sama wybierać pomarańczy.




Komentarze